środa, 15 lutego 2017

Pierwszy test słodkich ziemniaczków

Długa przerwa na samym starcie słabo mi wróży, ale postaram się wrócić, albo raczej zacząć porządnie od nowa :)


Od dłuższego czasu chodziły za mną słodkie ziemniaczki, czyli bataty. 
Często przewijały się w filmikach kulinarnych nawet na instagramie, coraz częściej zaczęłam na nie zwracać uwagę w sklepach. 
Pewnego dnia stwierdziłam, że kupię kilka. Jak już będą leżały w domu to coś z nich zrobię. 

I zrobiłam :)

Na zdjęciu widzimy pieczonego łososia z batatem pieczonym ze śmietaną i tymiankiem. 

Batat smakuje trochę jak ziemniaczana marchewka... ciekawe czy puree i dodatkiem marchewki byłoby zbliżone w smaku... :) 


Składniki:
- kawałek łososia
- sól
- pieprz 
- natka pietruszki
- cytryna
- słodki ziemniaczek - batat
- czosnek
- śmietana 
- tymianek
-majeranek 
- oliwa

Sposób przygotowania:

1. Czosnek siekamy, Wrzucamy do miseczki z kilkoma łyżkami oliwy. Dodajemy sól, odrobinę pieprzu, trochę soku z cytryny, majeranek i tymianek. Wszystko mieszamy i do tak przygotowanej marynaty wkładamy wyczyszczony filet lub dzwonek z łososia bez skórki. 
Kiedy rybka chłonie przyprawy zajmujemy się ziemniaczkiem.

2. Batata dokładnie myjemy, i kroimy w plastry, ale nie przecinamy do końca! Warzywo ma się trzymać w całości. Dzięki nacięciom ładnie i szybko się upiecze. Przerwy między plastrami wypełniam odrobiną oliwy, śmietaną wymieszaną z tymiankiem, majerankiem, odrobiną soli i pieprzu.
3. Batata posypuję pietruszką i zawijam w folię
4. Rybę przykrywam plastrem cytryny i zawijam w folię.
5. Tak przygotowane dwie paczuszki piekę godzinę w 180-200 stopniach.

I voila! 

Smacznego :) 

wtorek, 25 października 2016

Makijaże Halloween-owe, part 1.

Hej !

Chciałabym pokazać wam mój najnowszy makijaż halloweenowy. Przebieranki robią się u nas coraz bardziej popularne :) i bardzo dobrze! Ja osobiscie uwielbiam takie rzeczy( czy to z okazju Halloween, czy karnawału) i w swoim dorobku kostiumowym mam juz calkiem niezłą galerię zdjęć pamiątkowych, bo oczywiście wszystko jest udokumentowane :)
 Tym razem zrobiłam coś nowego. Nie poszłam w przebranie tylko postanowiłam zagrać makijażem. Efekty na zdjęciu poniżej:



Część z Was może go kojarzyć. Osobiście podejrzałam go na profilu Desi Perkins. Dziewczyna jest niesamowita. Bardzo mnie zainspirowala i postanowiłam zrobić swoją wersję.  Oczywiście jak widać mniej udaną:)

Miała to byc wersja próbna gdybym miała chęć udać się gdzieś na imprezę. Wyszlo całkiem nieźle :) a przynajmniej na tyle mi sie podoba, że chętnie go wykorzystam przy najbliższej okazji. Może nie koniecznie ten motyw, ale na pewno postawię na kreatywny makijaż :) 


A Wam jak się podoba? Lubicie takie makijaże? A może macie chęć podzielić się ze mną swoimi? :)

Pozdrawiam 
Ania

poniedziałek, 17 października 2016

Pyszna sałatka z szynką włoską i szpinakiem

Hej!

Dziś chciałabym podzielić się z Wami przepisem na sałatkę :)

Może i nie jest specjalnie dietetyczna, ale za to baaardzo pyszna i szybka w wykonaniu. Ostatnio mam bardzo mało czasu na przygotowywanie posiłków więc, była dla mnie świetnym rozwiązaniem po ciężkim dniu.



Potrzebne będą:

  • 2 garści świeżego szpinaku
  • 1 średniej wielkości pomidor 
  •  kilka lub kilkanaście czarnych oliwek
  • łuskane pestki słonecznika
  • 2-3 plasterki szynki parmeńskiej/włoskiej
  • 2 łyżki oliwy
  •  czubata łyżka miodu 
  • ok. 1 łyżka octu balsamicznego 

Jak to zrobić?


  1. Na rozgrzaną na patelni oliwę kładziemy pociętą w drobniejsze paski szynkę (moja - kupiona w Biedronce - miała dość duże plastry). Smażymy ją aż do uzyskania chrupkości.
  2. Na talerzu układamy umyte liście szpinaku.
  3. Pomidor kroimy w półksiężyce i układamy na szpinaku. 
  4. Oliwki kroimy w plasterki lub na pół i również układamy na szpinaku. 
  5. Na samej górze układamy chrupiącą szynkę.
  6. Całość posypujemy pestkami słonecznika.
  7. Można posypać wierzch odrobiną startego na drobnych oczkach parmezanu, ale ja tego nie zrobiłam. 
Sos:
  1. Miód i ocet balsamiczny rozgrzewamy w rondelku lub w mikrofalówce aby ładnie się wymieszały. Trzeba uważać, żeby nie przesadzić z octem przy pierwszym dodaniu. Lepiej dodać odrobinę później, jeżeli sos okaże się za słodki. Przygotowanym sosem polewamy sałatkę.


Nie dodajemy soli a ni innych przypraw. Szynka jest słonawa, więc fajnie miesza się ze słodko-octowym smakiem sosu.

Przygotowanie zajęło mi ok 10 minut. 

Najbardziej w tym wszystkim podoba mi się ten specyficzny smak sosu, który cudownie łączy się z mięsem.  
Można ją jeść z pieczywem (ja preferuję chlebek pełnoziarnisty lub placuszki z ciasta do pizzy domowej roboty).







Polecam :)



Jeśli ktoś z Was zdecyduje się na sprawdzenie przepisu - bardzo chętnie przeczytam wasze opinie na jego temat w komentarzach :)

Ania :)

czwartek, 13 października 2016

Pudełeczko Shinybox - jesienna promocja

Cześć :)

Od pewnego czasu lajkuję na facebooku pudełka Shinybox. Gdyby ktoś nie wiedział co to – wyjaśniam: to pudełko z kosmetykami, które można zamówić raz lub w pakiecie 3-, 6- i 12-sto miesięcznym. Cała atrakcja polega na tym, że nie wiemy co będzie w środku, lub znamy nazwy tylko połowy produktów. Jest to fajny sposób żeby spróbować czegoś nowego i przetestować kosmetyki, na które być może nie zwrócilibyśmy uwagi w sklepie. Większość produktów jest pełnowymiarowa, ale zdarzają się też wersje mini.

No więc czemu zdecydowałam się na ten zakup? Proste... Z ciekawości :)

Wyskoczył mi post na facebooku o promocji jesiennej – oczywiście ileśtam procent mniej za pudełko. Pomyślałam: kurczę…  taka cena…  może raz spróbuję… ciekawe co jest w środku?

Jakoś zawsze szkoda mi było pieniędzy na takie rzeczy i kupowałam tylko to, co jest mi potrzebne na bieżąco w sklepach. Kupowałam sprawdzone produkty, które znałam, Stwierdziłam, że tym razem zaryzykuję.  Po sprawdzeniu zawartości na stronie znałam już 3 z 5 produktów, które miały się tam znaleźć.  Produkty codziennego użytku, nic wymyślnego. Jako, że jestem nadwrażliwa przed zakupem, sprawdziłam ceny podanych produktów w internecie i stwierdziłam, że faktycznie cenowo się opłaci.

Tak więc następnego dnia po złożeniu zamówienia przyszło do mnie pudełeczko:


Muszę powiedzieć, że czas wysyłki był bardzo zadowalający. Nie spodziewałam się, że są wysyłane od ręki. Sam wygląd też był bardzo estetyczny. Po zdjęciu wieczka zobaczyłam starannie zapakowane produkty:




A dokładnie:



 Jak widać mamy tu trzy wersje pełnowymiarowe, oraz dwa miniprodukty, a są to:



1) Mini krem nawilżający firmy THALION 15ml


Bardzo szybko się wchłania i ładnie nawilża skórę. Nie ma żadnego zapachu. Ogólnie nie jestem fanką kremów, ale ten nie zrobił na mnie negatywnego wrażenia.



2. Maska do skóry wrażliwej Hydra 4 z firmy REPECHANGE  28g


Po kolorze bałam się ohydnego oliwkowego zapachu, ale o dziwo był bezzapachowy. Po zastosowaniu twarz wydawała mi się bardziej świeża i gładka.



3. Puder bambusowy firmy Constance Carroll z dodatkiem jedwabiu 12g



Kolejny produkt na plus. Całkowicie transparentny. Po nałorzeniu pudru na twarz, skóra była baaardzo delikatna, wręcz aksamitna w dotyku. Nie wiem czy to ten bambus :) ale ma bardzo duży plus.


4. Szampon  keratynowy  Cameleo do włosów ekstremalnie zniszczonych firmy Delia  (coś dla mnie :) ) 200ml



Szampon zastosowałam bez użycia odżywek żeby nie mieszał sie efekt. Po prostu umyłam i wysuszyłam włosy. Na pierwszy rzut oka nie widzę za dużej różnicy, być może nie puszą się tak jak zwykle. Wydaje mi się także, że trochę bardziej się błyszczą i są miękkie w dotyku. Może porównuję efekt do widocznych wcześniej włosów po stosowaniu odżywek. Ciężko mi to opisać po pierwszym użyciu ale chętnie wrócę do tematu po dłuższym czasie stosowania.

5. Odżywczy żel pod prysznic Dove 250ml



Żel pod prysznic zdecydowanie mi sie spodobał. Ogólnie zawsze wychodziłam z założenia że żel pod prysznic to tylko żel. Najważniejsze? żeby miał ładny zapach :) a jeśli długo będzie utrzymywał się na  skórze to będzie dodatkowy plus :) Co prawda ten żel ma typowy zapach dla marki Dove, ale za to świetnie działa na skórę. Już po pierwszym użyciu jest mięciutka i taka jakby bardziej nawilżona. Przyjemniejsza w dotyku. 

Podsumowując pudełko kosztowało mnie ok 40zł z przesyłką. ale ogólnie jestem zadowolona. Duży plus jest taki, że są to kosmetyki codziennego użytku, więc nie będą leżały na półce. Po drugie jakość zawartości także nie ma sobie nic do zarzucenia. 
Zaczęłam się nawet zastanawiać nad zakupem drugiego październikowego pudełka.


A Wy? Kupowałyście któryś z tych produktów. albo wcześniejsze pudełka Shinybox? Jaka jest wasza opinia na ich temat? 

Buziaki,
 Ania


poniedziałek, 10 października 2016

Cześć!

Hej ! :)
Nazywam się Ania i witam was na moim blogu, który założyłam, aby dzielić się z wami tym, co mnie interesuje i tym, czym aktualnie żyję.

Dlaczego"Nowy start" ?  Zawsze starałam się dbać o siebie, ale od pewnego czasu zaczęłam wnikać w to coraz bardziej, i bardziej. Świat zdrowia, sportu, dietetycznych kuchni i urody.... Im bardziej się w to zagłębiałam, tym dłużej chodził mi po głowie pomysł założenia bloga. Niby w dzisiejszych czasach nic oryginalnego, bo w końcu jest to teraz bardzo na topie, ale chciałabym zebrać wszystkie informacje gromadzone przez dziesiątki godzin z różnych źródeł w jedno miejsce :)
"Nowy start" będzie historią mojej przemiany, mojej drogi w wejście w zdrowszy i aktywniejszy styl życia, którą będziecie mogli śledzić od samego poczatku, Będzie zbiorem wszystkich informacji, które udało mi się zgromadzić i powoli wdrażać w życie.

Co tu znajdziecie?
Przepisy, recenzje, oceny, opisy moich pasji, pomysłów i realizacji... wszystko czym aktualnie żyję :)

Tak więc zapraszam do czytania

Pozdrawiam Was gorąco!! :)

Ania